Świat Orwella, do którego wracam co kilka lat, przelano w Korei w codzienność. Mierzenie ich miarą PRL-u to ocierający się o naiwność, optymizm. U nas europejski indywidualizm, tam azjatycki kolektywizm, tu utracona niepodległość, tam utracona świadomość, itd. Ideologie, podobnie jak religie mają w sobie odpowiednie dźwignie, aby przeradzać człowieka w karykaturę, fanatyka. Wystarczy pociągnąć i nie puszczać w odpowiednim wieku. Człowieka można wychować na swoją modłę, sprawić by był gotowy zabijać w obronie tezy, że ziemia jest płaska, a Żydzi jedzą dzieci. Historia zna kilka przykładów. A przecież tak bardzo lubimy mieć nazwaną rzeczywistość, że wolność myślenia może być jedną z najstraszniejszych możliwości, które stawia przed nami jutro.
P.S. Sen. Dwie ćmy uciekały w przerażeniu przed światłem, w ciemność, w noc.