czwartek, 21 lipca 2011

Czwartek

Gdy mówię: JA myślę, JA mówię i nie zgadzam się JA, co myślą inni? Moje zdanie to walka, podkreślenie  sprzeciwu wobec masy, definicji, przyporządkowaniom do gatunków zamieszkujących różne szuflady. Przeciwnikowi memu na imię Milion, który niskim lotem swych gustów rozwadnia smak swego "życia". Dlatego przy katolikach gram ateistę, przy "ateistach" tnę katolikiem, jakbym coś wiedział, jakbym coś odgadł (niewielu wie, że sama deklaracja niewiary nie czyni nikogo ateistą, ale to temat na inny dzień, inną pogodę). Robię wymyki, mostki, staję na rękach, przypominam, że na deszcz za oknem składają się krople, bez względu na ilość wiader pobranych z rzeki. Niestety rzadko, coraz rzadziej zdarzają się rozmowy, nie bełkot małpiaty o guziku i kiju. 

wtorek, 19 lipca 2011

Wtorek

Zanurzyłem się po uszy w obowiązkach, złudzeniach zapewniających zeschnięte pieczywo w chlebaku. Niedociążony doświadczeniami dałem się złapać w sieci posiadania, mające coraz ciaśniejsze oczka, coraz żmudniejsze wiązania. Mieszkanie, samochód, urlop, a tym czasem, tym czasem...
Trapezoidalny bombiarz w wilgotnej piwnicy konstruuje tykający rozgłos, podczas gdy...
Paryska Kultura z 1961 ze zdjęciem pary Paryżan spacerujących po bulwarze, jednocześnie...
Telefon z ofertą pracy w Forum...
I JA w tłumie, gdzie jeden się drapie i drugi, choć go nie swędzi; ściskane łapska, ręce, dłonie, wyciągnięte po "moje?" pismo, opinie, gratulacje, tak, tak, dziękuję, dziękuję, na podium się wdrapuję...
Pieniądze, pieniądze, domy, mieszkania, samochód, urlop...
Odmawiam!

Moja partycypacja w tych obrządkach "z dnia na dzień", niemal liturgicznych, możliwa jest tylko dzięki dobrowolności, mimo to wystawia mnie na pewne zagrożenia. Widzę rozwarte zębiska potrzasków ocen, porównań zarobków, stanowisk, prestiżu, jak w konkursie o wielkość penisów. Tych kilka pytań staje się preludium konwersacji, choćby po najdłuższej rozłące: ile? awans? No, tak, tak... Ta infantylna pycha wypchana mierzeniem, ważeniem i liczeniem, gdzie nie spojrzysz, wyłażą trociny... Człowiek, na którego składa się mozaika uwarunkowań i przypadków, jest strasznie naiwny w swym poczuciu rozmachu.

- Wystarczą dwa palce aby zamienić Cię w ślepca i zabić tego, kim wydaje Ci się, że jesteś. Wystarczy jeden ruch, abyś musiał rozpocząć naukę chodzenia - mam ochotę czasem odparować, ale jest to wiedza nie do zakomunikowania, gdyż pecha przynosi budzenie śpiącego.