czwartek, 17 lutego 2011

Czwartek

W Menu Ziemia Ulro. Kraina wiecznej nostalgii za prawdą, która niczym horyzont odsuwa się od kroczącego pozostając w nęcącej nieustannie odległości. To credo utworu Miłosza, który jak sam stwierdził, położyłby swoje istnienie na ladę, za napisanie jednego prawdziwie ważącego wersu, za uchwycenie prawdy choćby dwoma palcami. Nadmierna skromność mistrza? Nie sądzę. Bardziej efekt obecności w Miłoszu szepczącego do ucha rezydenta - świadomości Bytu. Atut kategoryczny, decydujący, godny zapisania piórem z ogona białego kruka. Posiadanie tej cechy, napędza do ciągłych poszukiwań, życia w stanie prowadzonych permanentnie wykopalisk wiedzy i emocji. 
Globalizacja zmniejsza przestrzeń powiadają, prawda, ale istnieją inne współrzędne, na innej osiach. Moja sąsiadka czyta Fakt, wierzy w słowo pisane, otacza się ludźmi, którzy nie potrafią wyprowadzić jej z błędu. Wyznawane przez nią generalizacje to odpowiedź na wszystko, podobnie jak obojętność mojego pokolenia to replika na sprawy zasadnicze, pokolenia, w którym jednostki myślące zamieniają się w kręcących z rezygnacją głowami pustelników. Mostu „pomiędzy” nie ma na czym zawiesić, na rozmiar przepaści zwyczajnie nie starcza budulca. Bo to brak wspólnego języka, zainteresowań, płaszczyzn, obszarów. No, cóż…
Polskie społeczeństwo siada właśnie okrakiem na czekającą już rękę konsumpcjonizmu, wystarczy włączyć telewizję, radio, rozłożyć kolorowe pismo, gdzie brylują cycki i przemoc, legitymizujące tyranię ilości. Mozart lub Heidegger zapewniliby niską słuchalność, poczytność, manipulacja sprzedaży nie osiągnęłaby swojego zasięgu. Porzuć refleksję, już MY ci powiemy co dla ciebie dobre. Bylejakość stała się standardem, formą odpoczynku, co wcale nie powiększa zasług ludzi myślących. Brak czasu i zmęczenie na zmianę piszą usprawiedliwienia, na lekcjach nikt nie siedzi nawet w ostatnich ławkach. Czy nastąpi ocknięcie, masowe odzyskanie zatraconych osobowości? Wątpię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz