wtorek, 20 września 2011

Wtorek

Wrześniowe, cieszące oczy i ciało słońce zmieszane z  rześkim powietrzem, tym samym, które kiedyś oznajmiało powrót do szkolnych ławek. A. stojąca w trawie, wspięta na palcach, jej dłonie zrywają kiście miodowej barwy winogron. Krzak broni swych pociech, ruch oporu tkwi w odporności szypułek i kamuflażu wśród żółtawych liści. Wstrząs rzuca drzewkiem, urwany pęk pozostał w splecionych garściach. Pojedyncze, pęknięte grona puszczają słodkawy sok, który spływa po skórze dłoni, lepkość, z boku dojrzewa grusza. Ona odwraca się a z nią jej uśmiech, razem proszą o najwyższą gałąź. Wstaję. W powietrzu zapach słodkiego wina gra kołysankę dla kilku pszczół, w dole pękate wiadra żłobią kręgi w zielonym gąszczu podłoża. Chwila…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz