czwartek, 27 stycznia 2011

Czwartek

Napisałem, bez nadziei na odpowiedź, do Institut Littéraire z zapytaniem o możliwość systematycznego pozyskiwania kolejnych numerów Kultury, tym lepiej, im starszych. Odpisał mi sam Wojciech Sikora, co utwierdza mnie w przekonaniu, że postacie jego kalibru nie znają postawy ignorancji i z wielką dbałością poświęcają się swoim pasjom i obowiązkom, najlepiej połączonym. Nawiązała się krótka korespondencja. Prawdopodobnie, co miesiąc spod Paryża przychodzić będą do mnie kolejne wydania Kultury, począwszy od 1948 roku. Wszystko w ramach moich możliwości finansowych. Możliwe, że Kultura Paryska odżyje dla mnie z miesięczną regularnością, a co zrobię z tym pięknem, zależy tylko od tego kim chcę  być naprawdę, a kim nie naprawdę. Czego chcieć więcej, przy dzisiejszej miałkości prasy?
Epizod Trójmiasta. Wstyd przyznać, ale przedwczoraj zadebiutowałem obecnością w Gdańsku. Stary rynek pogrążony w siąpieniu, styczniowym błocie i wilgoci, niczym z przemysłowych dzielnic XIX wieku. Drobniutki, przy swym rozgłosie Neptun, bez wiedzy o jego powstaniu wygląda…jak jedna ze zwyczajnych, włoskich fontann, jakich na świecie wiele. O co tyle hałasu? Może o to, że paru dyktatorów bawiących się we władców świata, rozszarpało nasze miasta i dusze, toteż cieszymy się z pozostałości, nadając im przesadne znaczenie artystyczne. Katedra w Gorzowie, Koziołki w Poznaniu, Neptun w Gdańsku… Czasem odnoszę wrażenie, że pełnią swe role z lekkim rumieńcem, zawstydzeniem, gdy wskazujemy je przypadkowym turystom, którzy nie rozumieją naszej czołobitności. Pozują do zdjęć przekonani o swojej pokraczności, pamiętając swych świetnych współbraci, których skruszyły artyleryjskie bomby.

P.S. Atawistyczny, senny lęk pojawił się, gdy w jednej z bocznych uliczek ujrzałem monumentalną budowlę, która wyglądała zza bliższych gzymsów, niczym olbrzym ze snów, który zawsze wiedział gdzie się ukryłem. Niestety, nikt nie umiał odpowiedzieć co to za obiekt. Szkoda, olbrzym z imieniem z miejsca traci na swej straszności...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz