poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Poniedziałek

Dzieci pokolorowały chodniki wewnątrz parceli. Przy ufarbowanych najróżniej ulicach stoją niezbędne do życia owocowe budowle. Mam doskonały rzut z góry na mapę dostępnego w ich głowach świata. Żółto-niebieskie domy, na rogu czerwona apteka, zielona szkoła, granatowo-różowe Tesco, gdzie szkraby, niczym dorośli, płacą kartonowymi kartami kredytowymi. Krótkie odwiedziny w świecie dorosłych przerywa deszcz rozpuszczający nietrwałe miasto.
Wieczorami na sklepieniu Jowisz, Wenus, Mars widziane gołym okiem, mówią na kablach, że szczególnie rzadkie zjawisko. Nie wiem czy coś we wszechświecie może być rzadkie lub częste, prócz życia. Teleskopy sięgają w głąb kosmosu na 14 miliardów lat w przeszłość. Patrzymy. Za tą granicą czarno i głucho, nic nie widzimy, gdyż światło nie zdążyło do nas dolecieć. To co widziane nie jest granicą wszechświata. Dziś już wiemy, że kosmos ukryty za niepokonaną przestrzenią jest sto miliardów bilionów razy większy niż ten widzialny. Ta wiedza pobudza potwora, chcę paść na kolana, chwycić w dłoń kredkę, zacząć rysować.

P.S. Narodziny i Agonia Boga, jak w wierszu Różewicza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz