czwartek, 14 sierpnia 2014

Czwartek

W ostatnim czasie z A. poznaliśmy dwoje wybornych i otwartych Ludzi, od czasu do czasu pożyczających to to, to tamto i siamto, to i owo tak samo. Oddawali z ukłonem, zgięci naszym zaufaniem. A gdy tak szliśmy z A. po koszyczek malin, machali  z balkonu wraz z dwoma córeczkami a może aniołami w niebieskim, radosnym baseniku. Czasem mężczyzna śmiał się z swej tuszy, gdy szedłem biegać do parku, po ścieżkach. Czasem był głośny gdy śmiał się gdzieś w głębi osiedla. Trzy dni, trzy noce temu basenik zniknął z balkonu a w oknach zniknęły firany. Tera jest ciszej i mniej o rodzinę cyganów. Ludzie wrócili w swoje zaświaty zmącone chwilowo przez nieosłoniętą dystansem, niechcianą, nieznaną odmienność. Trzy razy Nie to więcej niż dwoje tak. Dzisiaj odwiedziłem www-forum osiedla, choć nigdy tam (chyba?) nie byłem, przez głupiutką ciekawość. Pierwszy temat na liście problemów do rozwiązania brzmiał: "Cygani na osiedlu" - resztę już chyba znasz mój samotny dzienniczku, bo Zawsze działo się gdy oni tak... Czasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz