W
holu na dole wita mnie A.Z., prelegent, znajomy, chiromanta. Potrafi czytać
z dłoni, nie umie czytać znaków drogowych, na ma prawa jazdy. Podróżuje więc pociągami
po Polsce i, miedzy jedną a drugą przerwą na papierosa, czyta w nich ludziom ich samych: zdrowie, długość życia, najbliżsi.
Nie daję wiary, uśmiecham się sceptycznie, gdy o tym mówi z błyszczącym okiem, na wszelki wypadek trzymam jednak ręce w kieszeniach.
Nie daję wiary, uśmiecham się sceptycznie, gdy o tym mówi z błyszczącym okiem, na wszelki wypadek trzymam jednak ręce w kieszeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz