środa, 4 maja 2011

Środa

Konieczność zabicia człowieka, jeśli takowa istnieje, jest zawsze rzeczą smutną, moralnie fatalną. Ofiara, kim by nie była, jest zawsze kimś większym od swego oprawcy, pisała pewna Rosjanka. Dlatego nie rozumiem infantylnego entuzjazmu zachodnich elit, stosu gratulacji, głupoty każącej odwracać głowę od porażki stylu. Zabijanie bandytów powinno odbywać się w warunkach tragizmu, powagi malowanej tłumaczeniem: „to była ciężka decyzja”, „nie mieliśmy wyboru”. A tu… nic. Infantylne wypowiedzi stawiają mi premierów i prezydentów zachodu w roli chłopców cieszących się ze śmierci człowieka, jaki by nie był. „Dostał w  głowę” – głoszą media, „nie był uzbrojony”. Był człowiekiem nienawidzącym, traktującym religię, jako broń nie mniejszą od energii pocisków, mordował ludzi. Tak, zasługiwał na karę. Ale sędzia nie może ogłaszać wyroku z uśmiechem na ustach, wiwatować po jego wykonaniu, skazywanie jest jego smutnym obowiązkiem, gdyż świat nie jest taki, jaki chcielibyśmy żeby był. Jeśli rościmy sobie prawa do reprezentowania pewnych wartości, pojęć, pretendujemy do cywilizacji etyki, stwarzajmy chociaż naskórkowe pozory, niech rzucają cień nasze sumienia. Nic dobrego się nie stało tamtej nocy pod Islamabadem, niestety, nie było innej drogi.

1 komentarz:

  1. Z tej okazji, nasuwa mi sie na mysl caly ten szum na temat kary smierci. To tylko pokazuje jakimi hipokrytami sa ludzie i spoleczenstwa kategorycznie sprzeciwiajacy sie karze smierci...

    Kara Smierci - NIE, ale atak zolnierzy i morderstwo z premedytacja juz TAK.

    To tak jak pozwolenie Policji na oddanie strzalu, ktory moze zabic podczas akcji policyjnej, czyli wykonanie prewencyjnej kary smierci, ale wymierzenie tej samej kary po zlapaniu przestepcy nie cywilizowane...

    I wez to ogarnij...

    Tak w nawiasie to zadnego O(U)samy nie zabili. Zero dowodow...

    OdpowiedzUsuń