wtorek, 7 czerwca 2011

Wtorek

Na nieludzkiej ziemi przybliża Józefa Czapskiego, człowieka, którego droga mogłaby obdarzyć historiami dziesiątki istnień. Plus ludzie, których opisuje..., jak wielki ciężar gatunkowy historii tych tysięcy?
W międzyczasie podróż do Gorzowa ukazująca przeciwstawną monotonię, prawdę, że znaczna część ludzi choruje na brak podstawowego sensu, umiejętności wykorzystania możliwości, pobudzenia potencjału. Co mają oznaczać te wzniesione na koncercie na hasło ręce?  Za płytka to przecież rozrywka, taka sama jak wczoraj, teraz i jutro. Zanurzyłem się w to, opiłem się mułu, lecz nie da się długo nurkować w kałuży. Tłum, zadowolony, że jest właśnie tłumem, w ruchu, drganiu kończyn, roześmiany łaskoczącą tandetą, przewiany oddechem PRL-u, skarpetki, wąsy i tłum, rozdygotany  niewymagający tłum.
Na ile Tamci z obozów pracy, doświadczeni radziecką obozową zoną, świadomi bólu i szczęścia zamkniętego w kromce chleba, to ci sami, co ci z koncertu, z przed sceny, tyko w warunkach pokoju?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz